Metalowa skrzynka z gwoździami i statyw z kijka do nart

Pawła „Zała” Załęskiego poznałem poprzez Roberta „Fida” Lucińskiego z którym założyliśmy wspólnie zespół Schröttersburg. W tamtym okresie dzieliliśmy razem salkę prób na ulicy Rembielińskiego niedaleko słynnego „Niemca” z tworzącym się wówczas zespołem Black Mad Lice (wtedy nazywał się jeszcze Black Pocket Lice) w którym Paweł udzielał się (i udziela do dnia dzisiejszego) na stanowisku bębnowego. Był nawet moment w którym na kilku próbach Paweł razem z nami bębnił na garach, ale jego umiejętności znacznie przewyższały to czego oczekiwaliśmy od bębniarza i żeby nie męczyć Pawła naszymi „mułami” oraz nie ograniczać go pod względami technicznymi szybko zmieniliśmy pałkiera na kogoś grającego bardziej topornie. Zanim nasze drogi skrzyżowały się w salce prób w okolicach 2008 roku, Paweł grał już od kilku lat w zespole The Thorn z którym nagrał 2 pełne płyty oraz miał swój epizod w zespole Alienacja. Później kiedy opuściliśmy wspólną salkę prób kontakt się urwał, a Zało zasilał swoim graniem kolejne lokalne bandy m.in. Mort Douce, Kingdom, Concatenation. Zresztą, najlepiej niech bohater dzisiejszego wywiadu sam o tym opowie.

Cześć Zało. Z racji takiej, że jesteśmy praktycznie rówieśnikami, chciałem się Ciebie zapytać co pamiętasz z rockowych lat 90tych w Płocku ? Pamiętasz jakieś lokalne bandy, które utkwiły Tobie w pamięci ? Jakieś konkretne koncerty ? Jakieś wydarzenia muzyczne z tamtych lat ?

Cześć Triko \m/ Jasne że pamiętam 🙂 jeśli chodzi o datę 90’s mocnej muzy w naszym mieście to od razu na plan jako nr 1 wchodzi MEDUSA, która była dla mnie bandem z konkretnym kopem jak na tamte lata i charyzmą wokalisty Grześka “Balona” Drabkowskiego. Do dzisiejszego dnia myślę że brakuje takiej charyzmy scenicznej wokalistom, nie tylko lokalnym naszym bandom. Pamiętam ich koncert w SDK. Grał tam jeszcze jakiś zespół z Niemiec SHITO i jeszcze chyba ktoś od nas z Płocka, ale nie pamiętam kto dokładnie. Tak czy inaczej moim zdaniem w tamtych czasach MEDUSA rozdawała karty.

Kojarzysz miejsca gdzie odbywały się gigi ?

Koncerty hmm…. wcześniej wspomniany przeze mnie SDK. Działo się tam trochę swojego czasu 🙂 Z tamtych czasów jeszcze kojarzę koncerty płockich kapel przed POKiSem na Tumskiej. Była rozstawiona scena i grały różne kapele. Pamiętam stamtąd koncert płockiego DARK SIDE. Jeszcze sporo koncertów też było w pubie Camelot, Grodzki,Chimera, itd…. ale to już chyba w późniejszym okresie.

Rozmawiając z Jakubem „Leftem” Lewandowskim przypomniałem sobie o tzw. „polowaniu na satanistów”. Czy pamiętasz to wydarzenie ? Czy Ty czy ktoś z Twoich znajomych oberwał wtedy ?

(śmeich) tak pamiętam tą nagonkę, ale nikt z moich znajomków nie wyłapał po głowie, mi też się nie dostało…. ale pamiętam te śpiewy ” GDZIE SĄ SZATANY!!!!!!! NO KUR….. GDZIE SĄ SZATANY !!??” coś pięknego (śmiech)

Skąd się wzięła u Ciebie pasja grania na garach ? Pamiętasz swój pierwszy instrument ? Co to była za marka ? Skąd ją miałeś/kupiłeś ?

Oooo panie…. pewnie że pamiętam 🙂 Był to Polmuz zielony, dwie przejściówki, jedna blacha i centrala (śmiech) serio, a w jaki sposób się u mnie znalazły ? Więc tak. Rodzice moi razem grali w zespole: mama śpiew, ojciec bas. Wracali z jakiegoś grania i większość gratów zespołowych zrzucili do nas do domu w tym zielony Polmuz ich bębniarza 🙂 No i się zaczęło, podobno krążyłem wokół niego, czajnikowałem się (śmiech), ale w końcu za nie zasiadłem. Śmiesznie to musiało wyglądać bo nie sięgałem nogą do tej centrali, przejściówki na wysokości głowy (śmeich)… no ale miałem 3 – 4 lata. Starsi obserwowali, że co chwilę podchodzę do tej perkusji no i zielony Polmuz został już na kwadracie 🙂 Potem po przeprowadzce z Tumskiej na Podole zielony Polmuz gdzieś zaginął i zielonego pojęcia nie mam co się z nim stało 😉 ale za to były taborety, pokrywki, i fotele na chacie (śmiech). Do dzisiaj pamiętam jak upatrzyłem sobie jeden fotel (śmiech), kijek od nart jako statyw do pokrywki, drugim statywem była moja mama trzymająca drugą pokrywkę (śmiech) i musiała tego słuchać 🙂 jako werbel pamiętam jakąś starą metalową małą skrzynkę z gwoździami, która przypominała mi brzmienie werbla (śmiech). Mówię Ci, niezłe jaja. Tak właśnie wyglądały moje początki. A pasja hmm… tak jak wspomniałem rodzice muzykalni to chcąc nie chcąc przeszło w genach, że gram na czymś. Później się zaczęło podpatrywanie innych itd.

Opowiedz o czasach zanim trafiłeś do zespołu The Thorn ? Czy grałeś wcześniej w jakiś bandach ?

Tak jasne. Zanim trafiłem do THE THORN grałem w punkowej kapeli. W sumie nie do końca to był punk (śmiech). Kapela nazywała się PARADOX. W międzyczasie grałem już metalową muzę, tylko że wiadomo to takie podchody były bardziej niż jakieś pełne składy.

Pamiętasz swój pierwszy publiczny występ ?? Gdzie to było ? W którym roku ? Z jakim zespołem ?

Pierwszy występ był właśnie z kapelą PARADOX, ale w którym roku to było zabij mnie nie pamiętam. Na bank było to w Gostyninie z ALIENACJĄ w klubie Harley, potem klub nazywał się chyba Harlem czy na odwrót.

Jakie Tobie towarzyszyły emocje podczas tego pierwszego koncertu na żywo ?

Wydygany byłem jak cholera (śmiech). Stres mnie dopadał taki, że miałem wrażenie, że nic nie pamiętam z tych kawałków PARADOX, ale przyszedł czas, że musieliśmy wejść i zagrać. Start może nie był najlepszy (śmiech), ale po pierwszym kawałku już spinka puściła i jakoś poszło.

Z zespołem The Thorn nagrałeś 2 płyty. Później razem z Mateuszem „Matim” Szulborskim i Robertem „Fidem” Lucińskim powołaliście do życia band o nazwie Black Mad Lice (który w tamtym okresie nazywał się Black Pocket Lice). Co się działo z Tobą później czyli mniej więcej od 2010 roku, bo powiem szczerze, że pogubiłem się w bandach w których występowałeś w tamtym okresie ?

Po założeniu jak wspomniałeś jeszcze wtedy” BLACK POCKET LICE ” aż tak wiele się nie działo. Były jakieś krótkie epizody np. z bandem BLIND BEYOND razem z Mateuszem Szulborskim (git. w Black Mad Lice), ale nie trwało to za długo ponieważ gitarnik BLIND B. Tomasz (Żarówa) Dobrzeniecki (eks HAZAEL) dołączył do składu Black Mad Lice i postanowiliśmy że nie ma co dalej ciągnąć BLIND B. Potem po długim czasie powstał w płocku band MORT DOUCE w którym też łoiłem w garnki. Nagraliśmy demo i na tym stanęło kapela zakończyła dalsze działania.

W czasach Twojego grania w The Thorn zaliczyłeś mały epizodzik w zespole Alienacja. Mógłbyś napisać jak trafiłeś do tego bandu ?

Tak dokładnie, tylko że wcale mały epizodzik to nie był trwał 7 lat 🙂 A było to tak, że chłopaki szukali miejsca na szybko żeby zagrać kilka prób przed miesięczną trasą po UE, a że mieliśmy z THE THORN własną salę prób to nie było problemu żeby grali. Zgadaliśmy się na termin, a że byłem odźwiernym to przy okazji pogadaliśmy, posłuchałem trochę i byłem w szoku jak grają. Zawsze myślałem że ALIENACJA to punkowy skład, a tu taka zaskoczka że szok! No i powiedziałem co myślę o ich graniu, że mega mi się podoba itd. Zakumplowaliśmy się. Po którejś tam próbie z kolei zaproponowali czy nie chciał bym grać z nimi bo będą się żegnać z wtedy obecnym garowym. Wiadomo że się zgodziłem bez żadnego zastanawiania, dostałem ich CD przed wyjazdem na trasę. Miałem miesiąc żeby ogarnąć numery. Podjarałem się do tego stopnia, że przez dwa tygodnie rozkminiałem, że w końcu band mi się trafił który jeździ koncertować poza naszym krajem, a zapomniałem że trzeba się uczyć numerów (śmiech). No i oczywiście chłopaki zjechali do Płocka po trasie i zgadaliśmy się na próbę, a ja nauczyłem się tylko 3-4 numerów. Masakra. No ale dobra spotkaliśmy się zagraliśmy razem jeden numer i stwierdzili: “Zało jedziesz z nami za tydzień do Niemiec”. I jakbym dostał z półobrotu w michę, bo nie wiedzieli, że umiem tylko te 3-4 numery 🙂 Znowu powtórka stresu taka jak przed pierwszym koncertem ze wspomnianym we wcześniejszych pytaniach PARADOXem, a nawet większa bo pierwszy raz poza krajem (śmiech). Ale wyszło wszystko tak jak miało wyjść czyli dobrze osłuchałem tych numerów, których nie potrafiłem przed wyjazdem itd. improwizowałem może trochę, ale wszystko wyszło z jajem i o to chodziło \m/.

Wracając do Blac Mad Lice. W 2016 roku nagraliście płytę Divine Touch, która została bardzo dobrze przyjęta w środowisku nazwijmy to „metalowym”. Mariusz Śmigielski czy Kuba „Left” Lewandowski z którymi rozmawiałem wcześniej, uważają ją za jedną z najlepszych płyt jaka kiedykolwiek powstała na płockiej ziemi. Jednak ku mojemu zaskoczeniu nastała jakaś dziwna cisza wokół zespołu. Nie gracie żadnych koncertów, na stronce internetowej cisza etc. Czy kapela nadal istnieje ?

Tak Divine Touch cieszyła się dobrymi opiniami lokalnie i nie tylko. Wysyłaliśmy gdzie się dało ten album do dużych wytwórni płytowych polskich i zagranicznych. Pomagali nam też w tym znajomi uruchamiając jakieś swoje tajne wtyki, ale raczej odzew był taki, że muza gites i się podoba, tylko nie bardzo mają chajs i czas żeby się nami zająć itd,. Więc chyba trochę to nam podcięło skrzydła. Potem nastał czas roszad w BML: zmiana gitarzysty jeden potem drugi trzeci itd. Jak już mieliśmy gitarowego odszedł wokalista. Jeszcze później basista. Sypało się stopniowo. Przez to nie graliśmy koncertów. Bardziej skupiliśmy się co dalej będzie z BML ale i zgrywaliśmy z (Matim) i drugim Gitarzystą (Prusem) nowe pomysły na numery, więc BML może było uśpione, ale nie padło całkowicie. Za to teraz ma już młodego bardzo zdolnego wokalistę (Janka Jaworskiego) \m/. Chłopak ma taki wyziew że szok (śmiech) i bardzo szybko łapie o co kaman, czuje bluesa Basista też jest namierzony więc działamy co prawda pomału, ale myślimy że niebawem coś zdziałamy i coś się pojawi.

Bardzo rzadko ostatnio Ciebie widzę na koncertach w Płocku ? Czy przestało Ciebie interesować to co dzieje się na lokalnej scenie czy obserwujesz (ale z dystansu) to co się na niej wyprawia ?

Fakt rzadko się pojawiam na lokalnych gigach. Wiesz…. idąc na taki gig to zaraz się nakręcam i chciałbym grać koncert jakiś bo wygłodniałem w tej kwestii (śmiech). Przez tą naszą sytuację z BML, ma to jakiś wpływ na to że mało się pojawiam. Zresztą sam wiesz jak jest. Jesteś gitarzystą i jak jesteś na cudzym koncercie to od razu masz ochotę chwycić za wiosło i grać 🙂

Czy są jakieś lokalne bandy, które się Tobie podobają i uważasz za ciekawe i godne polecenia innym ?

Jasne że mam 🙂 Ostatnio bardzo mile zaskoczyła mnie młoda, zdolna kapela z Płocka, a zwą się INSIDIOUS i mogę z czystym sumieniem ich polecić. Usłyszałem ich od naszego obecnego wokalisty, który tam gra na basie i uskutecznia wyziewy 🙂 🙂 Na prawdę warta uwagi kapela dla lubiących mocnego kopniaka. Przemyślane granie, techniczne i z konkretnym jajem. Mnie kupili swoją muzą \m/. Tak na marginesie to od kilku dni zaczęliśmy współpracę 🙂

Które płyty płockich kapel uważasz za najważniejsze ? Które się Tobie najbardziej podobają ? Które miały jakiś wpływ na Ciebie oraz na to, że zdecydowałeś się grać taki rodzaj muzyki ?

Ciężko mi jest wymienić najważniejszą płytę lokalnego bandu. Wiesz, jednych wymienisz to drudzy się zaraz obrażą, wiesz jak jest (śmiech). A tak serio to jest trochę fajnych cd z Płocka, z tym że ja bardziej siedzę w muzie zagranicznych bandów i to raczej ona mnie pociągnęła za sobą od młodych lat do grania takiego, a nie innego gatunku.