Bezlitosne ciosy prosto w ryj

W związku z tym, że jestem w trakcie przygotowywania biografii płockich bandów na literę B, postanowiłem tym razem porozmawiać z Jakubem „Leftem” Lewandowskim, który jest frontmanem zespołu Baalberith. Jakub urodził się w roku 1989 więc z racji wieku na pewno niewiele pamięta z lat 90tych, kiedy w Płocku był istny wysyp kapel grających cięższe odmiany rocka (a może tak tylko mi się wydaje?). Jednak, żeby było sprawiedliwie (ja niestety mam olbrzymią „dziurę w głowie” jeśli chodzi o muzyczną pierwsza dekadę XXI wieku) chciałem podpytać Jakuba m.in. o to co on pamięta z czasów kiedy był nastolatkiem, jakie odczucia towarzyszyły mu słysząc pierwsze dźwięki na żywo sączące się z lokalnych scen oraz o jego emocje związane z graniem w zespole i jego pierwszym publicznym występem. Z rozmowy dowiedziałem się m.in., że Lewy występował jeszcze w innych bandach zanim postanowił razem z kolegami wskrzesić Baalberith. Zresztą przeczytajcie sami !

Opowiedz pokrótce o zespole Baalberith. Jak to się stało, że zaczęliście grać ze sobą ?? Od kogo wyszła inicjatywa założenia kapeli ?

Baalberith powstał w zasadzie spontanicznie. wracaliśmy z jakiejś próby z Płońska wraz z Remem i Tomkiem. Graliśmy wtedy wszyscy w płocko płońskim Karcharoth. Uciekło nam kilka koncertów przez małe niedomówienia i zaczęliśmy głośno rozmawiać by może zacząć działać na własną rękę. Jeszcze przed dojazdem do Płocka mieliśmy wybraną nazwę. Wyciągnąłem telefon zacząłem grzebać w diabelskich imionach i trafiliśmy na Baalberith-a. W skrócie właśnie tak narodził się Baalberith. Reszta w notce biograficznej kapel na B na Twojej zajebistej stronie 😉 !

W 2017 roku nagraliście split z innym płockim bandem Parh pt. „Total Regression Of Humanity”. Opowiedz mi jak doszło do waszej integracji muzycznej z Parh-em ?

Propozycja w zasadzie wypłynęła od Parh-a, a dokładnie od Szkiela, znaliśmy się od długiego czasu, Szkielo widział nas na scenie, najwidoczniej w jakimś stopniu przypadliśmy mu do gustu 😉 Wyszedł z propozycją, przyklasnęliśmy i zaczęliśmy działać. Bez spinania pośladów wyszła fajna zabawa i przyjemny split. Ewidentnie można potraktować to jak wyciągnięta ku nam ręka od bardziej doświadczonych kolegów 😉

Jak byś określił styl muzyczny który gracie ?? Jaką muzą się inspirujecie tworząc kolejne kawałki ?

Nie będę oryginalny, to co gramy to death metal, stara jego szkoła bo i my najmłodsi nie jesteśmy. Czasem lekko barwimy go blackowymi wstawkami, raczej budującymi klimat w wolnych momentach. Co do inspiracji w głowach gra nam zbyt dużo i ze zbyt wielu szaf grających by wskazać konkrety. Inspiruje nas Metal !

Na wiosnę tego roku nagraliście w Garaż Studio materiał na pełnego LP, który z tego co wiem będzie nazywać się Manhunt. Opowiedz coś o tym materiale. Jak wyglądała praca w studio ? Czy będzie się różnił od tego co zaprezentowaliście na splicie z Parhem ?

Masz dobrego informatora hahah. Faktycznie jesteśmy na ostatniej prostej przy pracy nad pierwszym LP. I tak masz rację, tytuł tego wydawnictwa to Manhunt – to pierwszy raz gdy ktoś się o tym dowie. Prace przebiegłych pod czujnym okiem Mateusza Szulborskiego, to świetny dźwiękowiec i muzyk, a przy okazji mój wieloletni przyjaciel i świadek na moim ślubie, więc wybór był jakby oczywisty. Światowa pandemia nieco opóźniła prace, do tego doszły prywatne perturbacje u jednego z członków Baalberith, ale nie chcę o tym opowiadać publicznie. Tak czy inaczej płyta niebawem będzie w naszych rękach. Czy będzie inaczej niż na splicie z PARH-em? Będzie zupełnie inaczej. Ten materiał składał się będzie z siedmiu bezlitosnych ciosów prosto w ryj i będzie wybijał zęby – obiecuję.

Czy macie już wydawcę na ten materiał ? Kiedy płyta ujrzy światło dzienne ??

Nie mamy jeszcze wydawcy, wiem że Remigiusz prowadzi rozmowy z kilkoma labelami, co z tego będzie? Zobaczymy. Mamy nadzieję, że jeszcze w tym roku Manhunt wyląduje w waszych odtwarzaczach.

Czy zanim założyliście zespół Baalberith występowałeś w jakimś innym bandzie ?

Tak, zanim powstał Baalberith aktywnie działałem na scenie, zaczynałem jeszcze w szkolnych projektach, później powstał Arteriosclerosic – chwilowy projekt, który w sumie nigdy nie zaistniał, ale gdzieś na WOŚP zagrał. Była to raczej zabawa, w której siedziałem po uszy z Rogalem – ex wokalistą takich kapel płockich kapel jak NOB czy F44.3. Jeśli mówmy o czymś „poważnym” na płockiej scenie to około 2006 roku dołączyłem do Kingdom gdzie grałem na basie mniej więcej do 2014 roku. Wspólnie nagraliśmy debiut „Unholy Graveyard” gdzie odpowiedzialny byłem za wokal (growl) i bas, Ep „Temple of Death” również bas i wokal oraz 2LP „Morbid Priest Of Supreme Blasphemy” gdzie już odpowiedzialny byłem tylko za bas. Gdy nasze drogi się rozeszły, na chwilę dołączyłem na wokal do Karcharoth, o którym już wspominałem.

Opowiedz o tym co pamiętasz z „muzycznego płocka” kiedy byłeś jeszcze młokosem ?

Nie umiem dokładnie stwierdzić kiedy wszedłem w muzyczny Płock i jego towarzyszy. Na pewno zasługa w tym mojego o trzy lata starszego brata, który grał później na basie w NOB, gdy ja siedziałem w domu i po kryjomu przesłuchiwałem jego płyt, on wychodził do miasta z „ekipą”. Do domu przychodzili różni znajomi, tak na pewno poznałem Jakuba Kamienia Kamińskiego później tworzył płocką scenę HC. Oni znali się ze szkoły ja go poznawałem przez to, że przychodził do nas do mieszkania jak byli rodzice, lub jak ich nie było – wtedy też poznałem smak taniego wina brzoskwiniowego hahaha. Po wyprowadzce za miasto pamiętam, że przyjechał kiedyś Kuba Teleskop Urbaniak, coś kombinowali na komputerze przy nagraniach jakiegoś dema Stronghold, nie pamiętam dokładnie co tam się działo, ale tak na pewno go poznałem. Później Krzysztof Stasiek Stanisławczyk bywał u nas wielokrotnie. Był czas, że zostawał na kilka dni, rozmawialiśmy o muzyce. Pamiętam jak przekonywał mnie do Kinga Diamonda, którego nie mogłem znieść ze względu na jego wokal. Teraz jest moim metalowym Bogiem 🙂 Myślę, że najwięcej kontaktów złapałem na osiemnastce brata. Był tam Sobiech, Ostry, Buła, Budzik, chyba Jachu i przypuszczam że wielu innych, których nie pamiętam z tej imprezy. Nawiązały się pierwsze znajomości i wtedy również ja zacząłem wychodzić do miasta, a brat zaczął odchodzić od tej muzyki. Scena wtedy była silna, pamiętam kanciapę u Baranów w Imielnicy gdzie poznawałem wiele zespołów. Psychodeliczne Żelki, Centuriona, Trismusa i wielu innych. Każdy koncert jaki był w Płocku był czymś niemal obowiązkowym do odhaczenia, a działo się wtedy co nieco. Pamiętam koncerty w Pubie Grodzkim, w Rock69 (ten klub pamiętam chyba w trzech odsłonach, począwszy od tego z murowanymi lożami), na ogródkach Mosiru. Włosy rosły, koszulki z rockowych zmieniały się na strocte metalowe, a ja wkraczałem w towarzystwo. W międzyczasie gdzieś zahaczyłem o „polowanie na satanistów” w Płocku. Może nie jakoś bardzo osobiście, ale już wtedy chodziło się w metalowych koszulkach do szkoły i wracało się najkrótszą i najszybszą trasą po lekcjach. To były fajne czasy, które bardzo miło wspominam. Fajnie by było gdyby jakaś młoda metalowa ekipa znów gdzieś rosła w tym mieście.

Czy pamiętasz swój pierwszy koncert w Płocku na którym byłeś ? Gdzie to było ? Kto wtedy grał ?

Przypuszczam, że był to koncert w studenckim klubie Filip w Wcześniaku, grał wtedy Christ Agony, niewiele pamiętam z tego koncertu, wiem, że tam byłem, mam nawet bilet z tego wydarzenia. Miałem może 14 lat. Potem na pewno były koncerty na rockowych ogródkach w R69. Wtedy chodziło się niemal na wszystko co się w Płocku działo i stąd nazbierało się sporo wspomnień, które to z biegiem czasu się sprasowały na tyle, że ciężko przypisać do koncertów konkretne daty. Mój zeszyt z biletami jednak podpowiada, że był to wspomniany Christ Agony w Filipie. Jedno jest pewne do końca życia będę pamiętał koncert Vomit w Pubie Grodzkim 😉 Kto był ten wie haha

Czy były w tamtym czasie jakieś lokalne zespoły, które wywierały na Tobie wrażenie ?

Ohhh a jakże ! Pamiętam jakim niemal kultem dla mnie było obcowanie z Centurionem, bo „to ten Sobiech”. Miałem może 14 lat i to było jak wkroczenie do piekła. Pamiętam też gdy usłyszałem In Embrance of Twilight płockiego Trismus-a. Do dziś uważam, że to przezajebisty materiał i nieodżałowany skład z naszego podwórka. Jako dzieciak widziałem ich na koncercie w pubie Grodzkim. Śliwa ma niesamowity wokal, no i to był „ten Śliwa z Centurion-a”…wiesz kolana miękły, słyszało się co nieco o tych facetach, wtedy dla mnie obrastali do rangi legendy haha po czasie okazało się że przez lata napierdalałem z Śliwą w jednym zespole.

Czy pamiętasz swój pierwszy występ na żywo ? Jakie emocje wtedy Tobie towarzyszyły ? Gdzie to było ?

Pierwszy raz na scenę wyszedłem na pewno w gimnazjum, grałem na basie w szkolnej kapeli covery starych polskich rockowych zespołów typu Lady Pank czy Perfekt. Później w liceum poznałem się z Rogalem, była to bardzo intensywna znajomość zarówno pod kątem towarzysko alkoholowym jak i muzycznym, wtedy na pewno to stanąłem pierwszy raz na scenie w „własnym” zespole, zapewne był to jakiś OSP w Sannikach czy inna dziura, ale była to świetna zabawa. Jeśli chodzi o metalowe granie to na scenę wyszedłem późno, jako że przez lata grałem w Kingdom, a Kingdom nie koncertował wtedy wcale, to na dechy wyszedłem pierwszy raz z Baalberith-em. Był to koncert w Rock69 21 maja 2016 roku. Graliśmy przed Sphere i Necrosodomistical Slaughter. Emocje jakie mi towarzyszyły – wydaje mi się i mam nadzieję że zawsze tak będzie. Jest to podniecenie i radość, że mogę stać na scenie, spełniać swoje muzyczne marzenia i bawić się muzyką.

Jak oceniasz to co dzieje się teraz w muzyce rockowej w Płocku ?

Zawsze uważałem, że płocka scena była i jest silną sceną rockowo-metalową. Na naszym podwórku są świetne zespoły chociażby Leshy, Concatenation, Parh, Varnheim, Rigor Mortiss. Jedyne co może niepokoić to fakt, że mimo iż powstają co jakiś czas nowe zespoły, to ludzie je tworzący się nie zmieniają. Ale płocka scena jest silna i głęboko wierzę, że będzie tylko rosła w siłę.

Czy są zespoły, które uważasz, że są godne uwagi i mają szanse zaistnieć poza Płockiem ?

Odpowiem krótko Leshy i Varnheim. O tych kapelach będzie głośno. Jest jeszcze Black Mad Lice, osobiście uważa, że technicznie ten zespół przewyższa ¾ kapel w Polsce, nie tylko w Płocku. To kapela, która powinna stać na scenach Europy na największych festiwalach. I szczerze nie wiem kurwa nie wiem co poszło nie tak że nie mogę w youtube wpisać Black Mad Lice – Wacken Live 😀

Które płyty zespołów z Płocka najbardziej lubisz (uważasz za najciekawsze) ? Dlaczego ?

Lubię wracać do Conquer & Rule Centuriona, to była czysta agresja dzicz i spirytus.

Wspomniany gdzieś wyżej Trismus mam ogromny sentyment do tego materiału.
Bardzo lubię The Old Crone, co prawda ich początkowe nagrania nie trafiały do mnie tak jak to co prezentują teraz. Ale teraz bardzo lubię i świetnie się bawię przy ich muzyce.

Leshy dużo dziwnych dźwięków, dużo porządnej muzyki.

Varnheim jest jakaś moda na tego typu black metal w Polsce, nie twierdzę, że to źle. Ale to co usłyszymy na nowym albumie Varnheim spowoduje że opadną nam wszystkim szczęki. Uwierz wiem co mówię 😉