Poświęcić się muzyce, by móc z niej żyć

zespół Klisze, fot. archiwum zespołu
zespół Klisze, fot. archiwum zespołu

Bohaterami dzisiejszej rozmowy, będą panowie z Płocka, którzy mimo młodego wieku, zebrali już całkiem spore doświadczenia sceniczne. Występowali w takich lokalnych bandach jak: Tha Wall, Mięta czy Skafander. Z tym pierwszym zespołem zagrali koncert m.in. w studio Programu 3 Polskiego Radia oraz pojawili się w Teleexpressowym kąciku u Marka Sierockiego. W zeszłym roku nie obijali się podczas koncertowej absencji spowodowanej pandemią, tylko skupili się na promocji swojego zespołu, poprzez nakręcenie klipu do utworów “Miło” oraz zarejestrowaniu kilku koncertów w popularnej obecnie formule “on line”. Panie i Panowie, przed Wami zespół Klisze.

Cześć. Czy moglibyście opowiedzieć o zespołu Klisze ? Z tego co udało mi się wywnioskować oglądając Wasz profil na FB to wokalista i gitarzysta udzielali się wcześniej w zespole The Wall, a perkusista w zespole Skafander. Rozumiem, że zespół Klisze powstał na gruzach zespołu The Wall. Czy możecie powiedzieć, dlaczego zakończyliście działalność tamtego bandu by wskrzesić nowy ?

To nie jest tak, że Klisze powstały na gruzach The Wall. W pewnym momencie potrzebowaliśmy pewnego rodzaju świeżości, padł pomysł by stworzyć nową “markę” w tym samym składzie, który nie zmieniał się od blisko trzech lat (od kiedy za bębnami The Wall zasiadł Piotrek). The Wall przekształcił się w KLISZE, zmieniła się nazwa, odpuściliśmy granie kilku kawałków z repertuaru The Wall. Skład pozostał niezmieniony. W połowie 2020 roku nasze szeregi zasilił Michał, gość od synthów, co od dawna chodziło nam po głowie, gdyż chcieliśmy urozmaicić nasze brzmienie. Naszym wspólnym mianownikiem od początku jest chęć rozwoju.

Przygotowując się do tej rozmowy obejrzałem Wasz koncert, który jest zamieszczony w serwisie You Tube z Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki. Wasze granie określiłbym jako rock alternatywny. Czy zgadzacie się z tą łatką przyczepioną przeze mnie do Waszej twórczości ?

Spoko, takie określenie jest trafne, choć z pewnością kolejne próby przyniosą coś z pogranicza innych gatunków. Cały czas jednak ocieramy się mniej lub bardziej o brzmienie rockowe i to się raczej nie zmieni.

Muzyka, którą prezentujecie przypomina mi tą, która była lansowana przez Program 3 PR. Myślicie, że jest zapotrzebowanie na taką muzykę w naszym kraju ? Jak podchodzicie do swojego wspólnego grania ? Liczycie na to , że Wasza muzyka ma szansę odnieść komercyjny sukces ?

Zapotrzebowanie na naszą muzykę jest, choć z pewnością nie tak silne, jak na to, co obecnie chłoną słuchacze mainstreamu. Piękne jest to, że wszyscy jesteśmy różni i dzięki temu każdy band może odnaleźć słuchaczy, a tak na dobrą sprawę to słuchacze “swój” band. Muzyka powinna obronić się sama, czego dowodem jest powstałe na gruzach starej, dobrej Trójki (w której studiu, jeszcze za czasów The Wall mieliśmy przyjemność zagrać) – Radio 357. Wspólne granie traktujemy poważnie, raczej progresywnie. Chcemy się rozwijać, poszerzać horyzonty sceniczne. Mamy głód gry na większych scenach. Dążymy do tego, by w pełni poświęcić się muzyce i móc żyć z muzyki, co obecnie dla każdego zespołu jest szczególnie trudnym przedsięwzięciem.

zespół Klisze podczas koncertu w toruńskim klubie Od Nowa (kwiecień 2019), fot. archiwum zespołu

W czasach gdy funkcjonował jeszcze zespół The Wall pojawiliście się m.in. w Telexpresie w TVP. Skąd pomysł na ten występ ? Szczerze mówiąc dla mnie pojawienie się u Marka Sierockiego to „przypał”. Koleś jest totalnym bezguściem muzycznym (to oczywiście moje zdanie). Jak Wy podchodzicie do tej sytuacji ? Czy w czymś to Wam pomogło ?

Nasza wizyta u Marka Sierockiego za czasów The Wall (ponad 3 lata temu) była szansą na dotarcie do szerokiego grona odbiorców, co wiąże się z chęcią wypłynięcia na szerokie wody. Nie uważamy tego za “przypał”. Każda próba, działanie, to doświadczanie, sprawdzanie czegoś na własnej skórze. Żeby dojść do celu, trzeba często przemierzyć różne drogi. Dla młodego składu była to super przygoda. Miło wspominamy również występ w Dzień Dobry TVN. Jak na tak mało znany band, zostaliśmy tam mega ugoszczeni i mogliśmy ponownie wyświetlić się w domach randomowym odbiorców.

Opowiedzcie o Waszej przygodzie muzycznej. Kiedy ona się zaczęła i czy grywaliście w jakiś bandach przed graniem w zespołach The Wall i Skafander ?

Adam Gankowski, fot. archiwum zespołu

(Adam, założyciel zespołu, gitara)
Moja przygoda z muzyką zaczęła się we wczesnych czasach liceum. Wtedy też narodziła się u mnie chęć tworzenia czegoś wyjątkowego, swojego. Wielokrotne próby sklejenia składu, eksperymentowanie z różnymi entuzjastami rockowego grania, zaowocowały powstaniem The Wall, co było dla mnie mega inspirujące, ukształtowało we mnie to, co dokładnie chciałbym grać – doprowadziło do obecnych KLISZ.

Mateusz Kowalski, fot. archiwum zespołu

(Mateusz, wokal, gitara basowa)
Podobnie jak Adam, zacząłem swoją przygodę z muzyką w zespole szkolnym na początku gimnazjum. Od kiedy pamiętam lubiłem zabawę słowem. W liceum, dzięki lekcjom j.polskiego odkryłem w sobie
ogromne zamiłowanie do filozofii oraz poezji i bardzo chciałem wyrażać się poprzez teksty i muzykę. Czasy szkolne dosyć silnie ukształtowały mnie w kwestii pisania. Dalej wszystko potoczyło się bardzo naturalnie. Przez kilka lat szukałem swojego stylu w muzyce, zaczynałem od punk rocka przechodziłem przez ciężki metal, muzykę popularną. Kocham muzykę
i wszystkie jej gatunki, doceniam jej bogatość i różnorodność, przez co nie potrafię się zamknąć na jeden konkretny. Od pewnego czasu działam muzycznie tak dużo jak tylko mogę, tworząc i dołączając do wszelakich projektów muzycznych. Większość formacji, w których miałem przyjemność partycypować, przestała już istnieć, jednakże obdarzyły mnie one dużym doświadczeniem, dlatego też cały czas poza Kliszami szukam swojego drugiego i trzeciego “ja” w trwających nadal projektach, jako chociażby producent muzyczny.

Piotr Terebiński, fot. archiwum zespołu

(Piotrek, perkusja)
Zapewne będzie to wielkim zaskoczeniem, ale swoją przygodę z graniem zespołowym, również rozpocząłem w szkole, a dokładnie w licealnym zespole Kameleon. Zaraz po liceum wskoczyłem za gary do blues rockowego zespołu Mięta, działającego przy kawiarni muzyczno-artystycznej Czarny Kot. Czasy Mięty to pierwsze koncerty poza szkołą, odważniejsze, bardziej spontaniczne granie. Studia to też okres grania w składzie uczelni, dużo inspiracji, poszukiwania. Przez pewien czas zasilałem też szeregi płockiego Klubu Zdesperowanych Romantyków. Później były klimaty roots, reggae, ska, czyli Skafander. Próbowałem również swoich sił z częścią obecnej ekipy zespołu Euforia. Teraz są Klisze, zagrzałem tu swoje miejsce i jest mi dobrze.

Michał, fot. archiwum zespołu

(Michał, instrumenty klawiszowe)
Przygoda z muzyką zaczęła się podobnie jak w przypadku pozostałych członków, w gimnazjum kiedy stworzyłem pierwszy zespół ze znajomymi w Młodzieżowym Domu Kultury w Płocku. Skład często się zmieniał, ale po kilku latach sytuacja w miarę się ustabilizowała i zagraliśmy kilka mniejszych występów m. in. na Rock Tower. Od zawsze grałem na gitarze elektrycznej, to jest mój konik, ale to się trochę zmieniło gdy poszedłem na studia, i zainteresowałem się produkcją muzyki. Zacząłem grywać na basie, klawiszach, nagrywać autorską muzykę. Nie jestem oczywiście wirtuozem, gitara to nadal mój główny instrument, ale dołączyłem do chłopaków bo chcę się rozwijać w kwestii gry na klawiszach. Pasjonuję się głównie muzyką progresywną, ale odnajduję się w różnych stylach, od pop-rocka przez orkiestralne/symfoniczne brzmienia, po elektronikę.

Obejrzałem Wasz teledysk do utworu „Miło”. Czuć w nim letni powiew wiatru oraz tęsknotę za wakacjami 🙂 Rozumiem, że to był efekt zamierzony, żeby klip ukazał się w okresie wakacyjnym. Rozumiem też, że ten kawałek z założenia miał stać się „hitem lata” ? Patrząc na komentarze pod klipem efekt po części został osiągnięty ? Jak Wy do tego się odniesiecie ?

Zamierzenie było podobne. Pozytywny kawałek, lato niewątpliwie pozytywnie się kojarzy. Koncertowo “Miło” bardzo dobrze się sprawdza. Czy “hit lata”? Miejmy nadzieję, że raczej na lata 😉

Zupełnie Was nie kojarzę z koncertów odbywających się w naszym mieście ? O ile Wasz pałkier pojawia się czasami na gigach, o tyle gitarzysty i basisty w ogóle nie widziałem (no chyba, że mam problemy ze wzrokiem , a to całkiem możliwe :)). Czy interesujecie się tym co dzieje się na lokalnej scenie ?

Faktycznie, nie wszyscy jesteśmy równie silnie zaangażowani w płockie koncerty. Adam przez dosyć długi czas studiował i mieszkał w Toruniu, to też ciężko go było złapać w Płocku, choć na próby stawiał się regularnie. 😉 Reszta składu dosyć aktywnie uczestniczy w wydarzeniach muzycznych w naszym mieście. Najwięcej gigów z naszego składu z perspektywy słuchacza zaliczył u nas niewątpliwie Piotrek, przez wzgląd na jego wiek i fotografowanie koncertów.
W Płocku zagraliśmy kilkakrotnie w Rock’69, w Wieży Ciśnień, na Płockiej Starówce, kilka imprez zamkniętych, zaliczyliśmy też Katorgę, Rock Tower. Staramy się angażować w tę płocką scenę muzyczną. Nie zapominajmy, że koncerty rockowe w Płocku, to nie tylko scena Rock’69. A Ty, na ilu naszych koncertach byłeś? Jak Twoje wrażenia? 😉

A tutaj Was zaskoczę 🙂 Byłem na Waszym koncercie, jeszcze jak graliście jako The Wall. Było to podczas, któregoś z finałów WOŚP (koncerty odbywały się w Orlen Arenie). Koncert zespołu Klisze też nazwijmy to mam “zaliczony”. Oglądałem streaming Waszego występu w POKiSie, a że czasy są takie jakie są i innej możliwości uczestniczenia w tym wydarzeniu nie miałem, więc uważam, że mogę uznać, że byłem na tym gigu :)). A co do Twojego pytania o wrażenia z Waszych występów ? Szczerze mówiąc, zupełnie nie jest to “moja muzyka”, ale szanuję i kibicuję przede wszystkim młodym zespołom, które realizują się i spełniają właśnie w ten sposób.

Ale powróćmy na właściwe tory tego wywiadu, a mianowicie do formuły: ja pytam, a Wy odpowiadacie 🙂 Powiedzcie mi czy darzycie jakimś specjalnym sentymentem zespół/zespoły, które grają/grały w naszym mieście ? Macie swoich faworytów ?

zespół Klisze (październik 2020), for. archiwum zespołu

Sympatyzujemy z wieloma płockimi muzykami. Z częścią z nich znamy się prywatnie i lubimy się.
Każdy z nas słucha różnej muzyki. Jeśli chodzi o płocką scenę rockową to: KZR i Tomek Gębarowski, Leshy, The Old Crone, Concatenation, AQQ, Reszta Pokolenia, Varnheim, Vataha, Euforia to tylko część z tych, których słuchamy i koncertowo “zaliczyliśmy”.

A jakie są Wasze ulubione lokalne płyty, które kiedykolwiek zostały stworzone przez płockie bandy.

U jednego z nas na półce z płytami jest cała dyskografia Lao Che, spośród której ciężko jest wymienić ten jeden najlepszy album.

Na koniec powiedźcie mi jakie macie plany na najbliższy czas. Materiał już macie więc czas na płytę ? Coś planujecie w tym temacie ?

Mamy w planach wydanie albumu. Dotychczasowy materiał pozostanie jednak w formie wirtualnej i koncertowo. Jesteśmy w trakcie tworzenia nowego materiału, aby nie wydawać już tego, co zostało opublikowane na You Tube i w serwisach streamingowych. Jeden z utworów, który znajdzie się na naszej płycie, roboczo zatytułowany przez nas “Złe dni” można usłyszeć na koncercie zarejestrowanym w POKiS.